Kliknij tutaj --> 🦈 jan paweł ii z matką teresą z kalkuty

święty Jan Paweł II. Rozważania o aniołach do tajemnic radosnych. aniołowie rachunek sumienia. Matką Teresą z Kalkuty. święty św. Matka Teresa z Kalkuty. Gubisz się „Ołówku Pana Boga” w tłumie eminencji i ambasadorów w defiladowych krokach w ceremoniale królewsko-wojskowym - od tłumu nędzarzy 5 września Święta Matka Teresa z Kalkuty, dziewica i zakonnic. 44 myśli Matki Teresy. Mottem mojego życie jest: Wszystko dla Jezusa, wszystko dla Jezusa przez Maryję! Nie Czynię nic nadzwyczajnego: Kocham, ponieważ Bóg mnie kocha. 1. MATKA TERESA Z KALKUTY W SŁUŻBIE POKOJU O ile słowo wojna kojarzy się nam z agresją, zniszczeniem, nienawiścią – o tyle słowo pokój – jako przeciwieństwo wojny – nieodparcie kojarzy nam się z brakiem agresji, z budowaniem pomostów pomiędzy poszczególnymi ludźmi i Łódzkie Studia Teologiczne 1997, 6 Miejsce 6: Jan Paweł II (2005) – film biograficzny z Jonem Voightem w roli głównej. Miejsce 5: Świadectwo (2008) – Jan Paweł II oczami kardynała Dziwisza. Miejsce 4: Pielgrzym (1979) – dokument o pierwszej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski. Miejsce 3: Jan Paweł II. Szukałem Was (2011) – podsumowanie pontyfikatu. Site De Rencontre Brin D Amour. Matka Teresa z Kalkuty potraktowała prezydenta USA Ronalda Reagana jak "studenta", kazała mu obiecać, że pomoże i złożyć tę deklarację na piśmie - tak nową świętą, kanonizowaną w niedzielę przez papieża Franciszka, wspomina były wiceszef włoskiego MSZ Staffan de Mistura. Obecnie specjalny wysłannik ONZ do Syrii pisze o tym w barwnym artykule opublikowanym w portalu dziennika "La Stampa", Vatican relacji opublikowanej w niedzielę de Mistura opisał zdarzenie z 1986 roku, gdy Matka Teresa interweniowała, aby zagwarantować wysłanie pomocy humanitarnej do oblężonego przez bojowników miasta Dżuba w Sudanie, zamieszkanego przez chrześcijańską większość. Ludzie umierali tam z głodu, a rząd tego kraju nie robił nic w tej Paweł II, samolot i rozmowa z ReaganemDe Mistura pracował wówczas w stolicy Sudanu, Chartumie, w Światowym Programie Żywnościowym. Wysłanie pomocy było niemożliwe, bo bojownicy ostrzeliwali lecące do Dżuby „Pewnego wieczoru w moim biurze pojawiła się Matka Teresa z Kalkuty, której ja nie znałem i dlatego jej nie rozpoznałem; za nią weszła siostra o imieniu Mirtilla. Matka Teresa powiedziała stanowczo: Jestem tu, by pomóc. Byłam wczoraj w Castel Gandolfo, Ojciec Święty Jan Paweł II słuchał BBC i chce uratować miasto Dżuba. Jechałam do Kenii do mojej wspólnoty i postanowiłam się tu zatrzymać. Co mogę zrobić?”.De Mistura przedstawił jej sytuację w oblężonym mieście, co zakonnica podsumowała: „To zbyt skomplikowane. Połącz mnie z prezydentem Sudanu, który zabrania startu samolotu albo z bojownikami”. Kiedy dowiedziała się, że szef państwa przebywa w USA, odparła: „Nie ma problemu, porozmawiamy z Ronaldem. To porządny człowiek”.Kiedy młody pracownik ONZ zapytał zakonnicę, o kogo chodzi, ona wyjaśniła mu: „Ronald Reagan i jego żona. Zadzwoń do niego natychmiast”.De Mistura połączył się z centralą telefoniczną Białego Domu mówiąc, że Matka Teresa chciałaby rozmawiać z prezydentem Reaganem. W odpowiedzi od pracownika centrali, który nie chciał w to uwierzyć, usłyszał: „Dzisiaj dzwonił już Napoleon i Juliusz Cezar”.Niezrażony tą reakcją Włoch nalegał dalej, by umożliwiono rozmowę. Został połączony z jednym z urzędników, który chcąc upewnić się, że nie jest żart, zapytał go: „O której godzinie i gdzie po raz pierwszy Matka Teresa spotkała się z prezydentem Reaganem?”.Słuchająca rozmowy siostra Mirtilla otworzyła książeczkę i podała dokładną datę spotkania w kościele w Waszyngtonie. Kolejne kontrolne pytanie pracownika Białego Domu dotyczyło daty i miejsca ostatniego spotkania Nancy Reagan z Matką Teresą. Także i na to uzyskał precyzyjną wspomina włoski dyplomata, wtedy w słuchawce zapadła cisza, po której urzędnik z Waszyngtonu powiedział, że prezydent Reagan chce rozmawiać z Matką Teresą za godzinę, a jako miejsce rozmowy telefonicznej wskazał ambasadę USA w Chartumie. Placówka była jednak zamknięta z powodu święta.„Pędzimy więc na koktajl z Matką Teresą w samochodzie Światowego Programu Żywnościowego” - opisuje de Mistura. Przyznał, że ambasador amerykański początkowo nie chciał uwierzyć w to, kto będzie jego gościem. Uwierzył, gdy zobaczył niecierpliwiącą się zakonnicę w słów de Mistury kiedy założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości podniosła słuchawkę, by porozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych, zwróciła się do niego jak do studenta i pytała go, czy obiecuje pomóc i zażądała od niego potwierdzenia tego na Reagan zgodnie ze złożoną jej obietnicą przysłał potem depeszę informując, że polecił swemu zastępcy, George'owi Bushowi porozmawiać z prezydentem Sudanu. Dzięki temu samolot z pomocą żywnościową odleciał do Dżuby, a na pokładzie była Matka adso//gak / Źródło: PAP Księżna Diana bardzo ceniła papieża Jana Pawła II i jednym z jej marzeń było spotkanie się z nim osobiście 29 kwietnia księżna Diana i książę Karol spotkali się w Watykanie na audiencji z papieżem Janem Pawłem II Chociaż wizyta była ustalona wiele miesięcy wcześniej, jej ostateczny przebieg został zmieniony właściwie na ostatnią chwilę Co więcej, wiele wskazywało, że stała za tym sama królowa Elżbieta II, której groził blamaż i wielki wstyd Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google Spotkanie księżnej Diany i księcia Karola z papieżem Janem Pawłem II było spełnieniem marzenia księżnej Walii. Bardzo ceniła sobie osobę papieża. Osobista audiencja w Watykanie, która miała miejsce w 1985 r., nie była jednak zwykłą kurtuazyjną wizytą pary książęcej z urzędującym papieżem. Nie można bowiem zapominać, że w Wielkiej Brytanii głównym wyznaniem jest anglikanizm, a nominalną głową tamtejszego Kościoła jest królowa Elżbieta II. Tak jak zazwyczaj bywa, żadna z uczestniczących w spotkaniu osób, nie chwaliła się później tym, o czym rozmawiano na osobności. Wizyta brytyjskiej książęcej pary została skrupulatnie odnotowana przez światowe media. W szczególności zwrócono uwagę na jeden szczegół, który odebrano jako dość niezręczne, a zarazem przejaw ogromnego wpływu królowej Elżbiety II na życie księcia Karola i księżnej Diany. Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo: Księżna Diana szukała ukojenia w islamie, buddyzmie, astrologii Na ten moment i na tę możliwość osobistego kontaktu z polskim papieżem księżna Diana czekała kilka lat. Od dnia ślubu w 1981 r. jej życie było przepełnione wizytami w różnych krajach i spotkaniami z tysiącami ludzi. Stała się symbolem łagodności, współczucia i empatii. Księżna Walii prywatnie przeżywała jednak momenty zwątpienia, osobistej tragedii, której wyrazem były próby samobójcze, a także zagłębiała się w bezcelowości swojego życia wśród Windsorów. Próbowała znaleźć pocieszenie w macierzyństwie, jednak bez wsparcia małżonka okazało się ono tylko namiastką szczęścia. W tej sytuacji Diana próbowała znaleźć ukojenie w bardziej uniwersalnych, a wręcz religijnych rozważaniach. Chociaż była wychowana w anglikańskim domu oraz była synową zwierzchniczki brytyjskiego Kościoła, to jednak próbowała odnaleźć lekarstwo poza nim. Według biografów Diana próbowała zgłębiać tajniki islamu, poszukiwała spokoju w buddyzmie, starała się podjąć medytację, a nawet korzystała z pomocy astrologii. Jednak żadne ze źródeł nie okazało się odpowiednim. Aż do 1994 r., kiedy otrzymała osobisty list z podziękowaniami za wszystkie dobre uczynki od matki Teresy z Kalkuty. W tym samym roku miała także okazję spotkać osobiście misjonarkę w Rzymie podczas konwentu zakonnego. Księżna Diana Obie spędziły ze sobą kilkadziesiąt minut na osobistej rozmowie, która całkowicie odmieniła Dianę. Dostrzegła ogromne znaczenie w swojej działalności na rzecz najuboższych, niepełnosprawnych, odtrąconych ze względu na chorobę, a także niekochanych. Diana przyznała później, że spotkanie z Matką Teresą z Kalkuty było spełnieniem jednego z największych marzeń. Stało się również powodem, dla którego z niecierpliwością oczekiwała na spotkanie z papieżem Janem Pawłem II, który był na wielu płaszczyznach "rewolucjonistą" w instytucji kościoła. Księżna Diana i książę Karol w Watykanie. Spotkanie z Janem Pawłem II Wyczekiwane spotkanie odbyło się 29 kwietnia 1985 r. Jego termin wyznaczono kilka miesięcy wcześniej. Książę Karol i księżna Diana przybyli do Watykanu, aby wziąć udział w prywatnej audiencji z Janem Pawłem II. Księżna ubrała – zgodnie z protokołem dyplomatycznym – jednolicie czarną, koronkową sukienkę, zaś na głowie miała mantylkę. Niektórzy zwrócili uwagę, że podczas powitania przez papieża, księżna Diana nie "dygnęła", czyli nie skłoniła się przed Janem Pawłem II, a jedynie uścisnęła jego dłoń. Po 35-minutowej prywatnej rozmowie we wnętrzach papieskiej biblioteki wszyscy uczestnicy audiencji na chwilę spotkali się z dziennikarzami, gdzie jednak nie zadawano pytań, a jedynie dokumentowano całe spotkanie. Papież w prezencie otrzymał książkę "Historia ecclesiastica gentis Anglorum", czyli kronikę Bedy Czcigodnego, napisaną około 731 r. w języku łacińskim, której tematem jest historia chrześcijaństwa w średniowiecznej Brytanii. Przekazując prezent, książę Karol powiedział do papieża: Jan Paweł II odrzekł: Jan Paweł II parze książęcej podarował zaś oryginalne mozaiki z podobizną Marii Magdaleny. Księżna Diana na audiencji u Jana Pawła II. Kontrowersje po wizycie W oficjalnych przekazach medialnych na temat wizyty nie zdradzano żadnych szczegółów prywatnej rozmowy. Sugerowano jednak, że papież chciał jak najwięcej dowiedzieć się na temat następcy brytyjskiego tronu. Z kolei w wydanej pod koniec 1986 r. książce "Awful moments" jej autor Philip Norman zawarł anegdotę związaną z zachowaniem księżnej Diany. Według autora rozmowa księżnej, księcia i papieża była dość mocno ograniczona rzekomą barierą językową. Norman sugeruje, że Jan Paweł II tak naprawdę niewiele rozumiał z języka angielskiego i miał ograniczać się do potakiwania, uśmiechania i mówienia: "Gratulacje". Przytoczona anegdota, które prawdziwości nikt oficjalnie nie potwierdził, mówi, że w pewnym momencie książę Karol miał powiedzieć: Papież miał tylko odpowiedzieć: "Tak". W owym momencie Diana poczuła się wzruszona wspomnieniem zamachu z 1981 r. i reakcją papieża. Miała posłużyć się gestem, aby dobitniej podkreślić swoje emocje. Księżna miała przyłożyć dłonie do swojego brzucha i wykonać grymas twarzy sugerujący ból. W reakcji na to Jan Paweł II miał się rozpromienić i krzyknąć: "Gratulacje!", co miało być wyrazem zadowolenia... z ciąży Diany. Foto: Anwar Hussein/WireImage / Getty Images Księżna Diana, książę Karol i Jan Paweł II Ile w tym prawdy? Tego się nie dowiemy. Zamiast tego wiadomo, co wydarzyło się jeszcze podczas wizyty książęcej pary w Watykanie. To bowiem szeroko komentowały międzynarodowe media. Okazuje się, że Diana pragnęła uczestniczyć w mszy papieskiej. Według depeszy Associated Press, źródło zbliżone do osoby ze służb watykańskim, biuro arcybiskupa Canterbury wielebnego Roberta Runcie'a napisało do Watykanu z prośbą o umożliwienie parze książęcej uczestnictwa w mszy koncelebrowanej przez Jana Pawła II. Służby watykańskie zgodził się na tę prośbę i odpowiedziały, że stosowne przygotowania zostaną poczynione. Księżna Diana miała wiedzieć o tej prośbie, niestety ku jej rozczarowaniu do jej uczestnictwa we mszy nie doszło. Czemu? Niedługo przed spotkaniem z papieżem, miał nastąpić kontakt ze strony Pałacu Buckingham. Stwierdzono, że sama audiencja jest wystarczającą formą spotkania z papieżem. Media na całym świecie oceniły tę decyzję jako wyraz dezaprobaty samej królowej Elżbiety II. Uczestnictwo we mszy obrządku rzymskokatolickiego następcy tronu oraz przyszłej głowy kościoła anglikańskiego, byłoby dla monarchini powodem do wstydu. Ostatecznie książę Karol i księżna Diana odwiedzili niektóre watykańskie bazyliki i powrócili do Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, 22 lata później książę Karol ponownie odwiedził Watykan i ponownie spotkał się z papieżem. Tym razem był nim Franciszek, a jego żoną była Camilla Parker Bowles. Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: plejada@ Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! W wielu diecezjach w Polsce odbyły się tzw. Holy Wins, zwane także Balem Wszystkich Świętych. To polska odpowiedź na popularne w wielu krajach Halloween czyli święto duchów. Tradycja obchodzenia Halloween przyjęła się na dobre w wielu krajach. Polski Kościół Katolicki postanowił jednak znaleźć alternatywę. Tuż przed pierwszym listopada parafie w całym kraju organizują tzw. Holy Wins, zwane także Balem Wszystkich Świętych. – To uroczystość, która ma przede wszystkim pokazywać dobre wzorce dla młodych ludzi, pokazywać młodym ludziom osoby, które powinni naśladować i które mogą być dla nich autorytetami – tłumaczył ksiądz organizujący bal w Chrzanowie. Na balu pojawili się archaniołowie, kilka matek Teres z Kalkuty, siostra Faustyna a nawet mały Jan Paweł II. – Przyszliśmy na korowód świętych, by podtrzymywać polską tradycję – mówiła jedna z uczestniczek balu. – Jesteśmy na trzecim takim pochodzie. Córka ma na imię Agnieszka, więc przebierała się za św. Agnieszkę, a w tym roku pomyśleliśmy, że warto, aby była Matką Teresą z Kalkuty – dodała matka innej uczestniczki zabawy. „Halloween nie jest niewinną, beztroską zabawą” Przeciwko Halloween wystąpiła również Dieczja Płocka. Jak zaznaczają księża inicjatywa jest obca kulturze polskiej i chrześcijańskiej. Egzorcyści podkreślają, że często wiąże się ona ze wzrostem opętań wśród dzieci. „Zgłaszają się do nas rodzice z prośbą o pomoc, z powodu pojawiających się problemów u dzieci, które brały udział w różnych »zabawach«, odbywających się w okolicach 31 października” – czytamy. Księża piszą, że Halloween „nie jest niewinną, beztroską zabawą, ale grozi otwarciem się na działanie złych duchów”. „Osoby biorące udział w Halloween nie muszą uczestniczyć w złych rytuałach, składać ofiary ze zwierząt, czy profanować cmentarze bądź Najświętszy Sakrament. Już samo wejście w przestrzeń demonów, choćby dla zabawy, jest niebezpieczne” – czytamy. We wtorek, 6 września, wspominaliśmy Matkę Teresę z Kalkuty. Skromna kobieta, siostra, którą wszyscy pamiętają z pomocy, jaką niosła ubogim. Dzisiaj przypominamy szczególne relacje, jakie łączyły Matkę Teresę z Janem Pawłem II. Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną 19 października 2003 roku. W swoim życiu przeżywała osobliwe dotknięcie ciemności. Często mówiła, że czuje się tak, jakby Bóg o niej zapomniał. Ciemność dotykała jej również wtedy, gdy pojawiały się głosy, które próbowały zdyskredytować jej działalność. Wraz z rosnącą popularnością Matki Teresy, pojawiali się krytycy. Poddawali w wątpliwość jej uczciwość, kwestionowali celowość i jakość jej pracy. Tadeusz Nowakowski, reporter, dziennikarz Radia Wolna Europa, który towarzyszył Janowi Pawłowi II we wszystkich (poza Polską) pielgrzymkach w latach 1979-1986, tak wspomina spotkanie papieża z Matką Teresą: A więc to tutaj… Papież, wyraźnie poruszony, wchodzi do salki skropionej karbolem i lizolem. Polowe łóżka i prycze. Chorzy z wysiłkiem unoszą się na łokciach. Z samego rana przebrano ich w czystą biel. W oczodołach nie gnieżdżą się muchy. Poprzez szum wentylatora przebija się czyjś jęk. Niektórzy płaczą bez wydania dźwięku, samym skrzywieniem ust i dygotaniem podbródka. Jak ich pocieszyć? Papież ojcowskim ruchem gładzi twarze półprzytomnych dzieci. Próbuje się do nich uśmiechnąć. Łzami zachodzą mu oczy, gdy z rogu izby dobiega wołanie: „Help me!”.Kardynał Casaroli szepce przerażony: Miseria piu assoluta (całkowita nędza). Gdy pielęgniarki karmią bezzębnych pacjentów, Papież chwyta za drewnianą łyżeczkę i miseczkę ryżu, chce pomóc, choćby symbolicznie, siostrom miłosierdzia. Gdzie lekarz jest bezbronny, pozostaje modlitwa. Twarz tej niedużej, przygarbionej Albanki, Matki Teresy (Anges Gonxha Bojaxhiu), która przed laty porzuciła nauczanie córek wyższych urzędników i zamożniejszych kupców w liceum w Darjeeling, w „indyjskim Zakopanem”, by […] zacząć „karierę w dół”, znana jest milionom ludzi na świecie. Otrzymała nagrodę pokojową Nobla. Stała się symbolem miłości bliźniego. Papież nazwał ją „świętą za życia”. Spod białej chusty z fioletowym rąbkiem de> Bł. Matka Teresa Matka Teresa, znana w Indiach jako „Anioł ubogich” Zmarła 5 września 1997 r. w prośbę wielu osób i organizacji św. Jan Paweł II już w lipcu 1999 r., a więc zaledwie w 2 lata po jej śmierci, wydał zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, chociaż przepisy kościelne wymagają minimum 5 lat od śmierci sługi Bożego na podjęcie takich działań. Proces na szczeblu diecezjalnym zakończono już w 2001 r. Beatyfikacji Matki Teresy dokonał w ramach obchodów 25-lecia swojego pontyfikatu św. Jan Paweł II dnia 19 października 2003 r. Jej liturgiczne wspomnienie obchodzone jest w Kościele 5 wrześniaAgnes Gonxha Bojaxhiu urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopje, w katolickiej rodzinie albańskiej. Ochrzczono ją nazajutrz i ten dzień obchodziła później jako swoje urodziny. Mając 18 lat wstąpiła do irlandzkiego zgromadzenia loretanek. Po krótkim przygotowaniu w Irlandii wyjechała na misje do „nowej ojczyzny – legendarnych Indii”. Postulat i nowicjat odbyła w Dardżylingu w stanie Bengal Zachodni w Himalajach. Przy pierwszych ślubach zakonnych przyjęła 23 maja 1929 r. imię Maria Teresa od Małego Jezusa. W Kalkucie złożyła śluby wieczyste 24 maja 1937 r. Większość czasu pracowała jako nauczycielka, a później dyrektorka elitarnej szkoły dla dziewcząt. Łącznie u loretanek przeżyła 20 również Franciszek pobłogosławił niepełnosprawne niemowlę. Poruszające nagranie Papież: To nie wiara przeżywa kryzys, lecz pewne formy przy pomocy których ją głosimy Franciszek: w obliczu skandalu zła wobec rdzennych ludów czujemy gorycz i porażkę „Ojcze prawdy. Oto Twój Syn – ofiara”. Kim był św. Szarbel? „Św. Szarbel mnie uzdrowił, uwolnił mnie od lęków”. Niezwykłe świadectwo Basi Papież w Kanadzie: Niech zło, jakiego doświadczyły ludy tubylcze, posłuży nam dzisiaj za przestrogę Ocalała ze szkoły rezydencjalnej: jestem tu w imieniu dzieci, które nie wróciły do swoich domów Franciszek: niech nigdy nie zabraknie nam miłości i szacunku dla osób, które nas poprzedziły Franciszek modlił się nad Jeziorem św. Anny w Kanadzie. To miejsce pielgrzymek katolików z rdzennych ludów Lider Pierwszych Narodów: to, co robi papież wymaga odwagi i pokory Kanada: papież Franciszek ucałował baner z imionami dzieci zmarłych w szkołach rezydencjalnych Franciszek: Nie można głosić Boga w sposób, który jest sprzeczny z Bogiem Święci Joachim i Anna. Rodzice Maryi, dziadkowie Jezusa ŚDM 2023. Do Portugali przybędzie około 1,4 mln osób Papież rozpoczął podróż do Kanady. „To jedna z najtrudniejszych pielgrzymek” Własna drogaPragnąc bezgranicznie oddać się ubogim, w 1948 r. podjęła znamienną decyzję o założeniu własnej wspólnoty zakonnej. Wyjaśniła to prostymi słowami: „Bóg mnie wezwał”. Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Miłości zostało zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w dwa lata później, 7 października 1950 r., w dniu Matki Bożej Różańcowej. Matka Teresa chciała być biedna razem z biednymi, by móc ich lepiej rozumieć. Osiedliła się więc w jednej z dzielnic nędzy w Kalkucie. Szybko znalazła dziewczęta chętne do współpracy. Dom przy Lower Circular Road 54 ze skromnym, dziś już przerdzewiałym szyldem „Missionaries of Charity” wkrótce stał się „ostatnią deską ratunku” dla pozbawionych wszelkiej z wolą Założycielki, Misjonarki Miłości – obok zakonnych ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa – zobowiązują się także do służby najbiedniejszym z ubogich. Celem zgromadzenia jest pomoc najuboższym, bezdomnym i chorym, w tym zarażonym wirusem HIV oraz więźniom. Umierającym biedakom siostry zapewniają opiekę i warunki godnej śmierci. Opiekują się też dziećmi, umożliwiając im naukę w szkołach i pobyt w domach dziecka. Strojem zakonnym sióstr jest białe sari z trzema błękitnymi lamówkami – takie, jakie noszą w Indiach ubogie kobiety. Ten strój pomaga im utożsamiać się z Teresa założyła też kilka zgromadzeń w ramach jednej rodziny zakonnej: czynne (w 1963 r.) i kontemplacyjne (1979) męskie zgromadzenia Braci Misjonarzy Miłości, kontemplacyjne Misjonarki Miłości (1976) i kapłańskie Ojców Misjonarzy Miłości (1984); w wielu krajach świata działa ruch Corpus Christi dla księży oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Współpracowników Matki rodziny zakonnej Matki Teresy opiera się, w ujęciu teologicznym, na powszechnej misji Jezusa, posłanego przez Ojca za przyczyną Ducha Świętego, aby zbawić wszystkich ludzi. Znakiem zgromadzenia jest wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa z wypowiedzianym przez Niego na krzyżu słowem: „Pragnę!”. „Indie – druga ojczyzna – Z pochodzenia jestem Albanką”„Obywatelstwo mam indyjskie. Jestem zakonnicą. Z powołania należę do całego świata. Ale moje serce należy całkowicie do Jezusa. Wszystko, co robię, czynię dla Jezusa” – powiedziała w jednym z wywiadów. Zapewniała, że Indie stały się dla niej drugą ojczyzną. Pokochała je, a zwłaszcza Kalkutę, która – jak mawiała – jest „duszą a zarazem koszmarem Indii”, bo to właśnie tu było najwięcej chorych i poniżonych, a więc tych, którzy przypominali cierpiącego Chrystusa. Nie mogąc zdobyć stałej pracy ani dachu nad głową, nędzarze żyli na ulicach i tam umierali, pozostawieni własnemu losowi. Mało które miejsce na świecie tak bardzo potrzebowało Matki Teresy, jak właśnie Kalkuta. Codziennie więc wędrowała ulicami, gdzie na gołej ziemi leżeli ludzie kalecy, trędowaci, umierający z dzień przynosił jej dramatyczne doświadczenia. W Kalkucie założyła w 1952 r. Dom Czystego Serca – Nirmal Hriday. Obok leków dawała chorym i umierającym to, co dla nich graniczyło nieomal z cudem, i czego im najbardziej brakowało: swoją matczyną, ludzką miłość. Wśród ubóstwa Kalkuty nieustannie powtarzała zasadę: nie pozwól, by ten, kogo spotkasz, nie był zadowolony po spotkaniu z tobą!Podopiecznych – chorych i umierających – siostry znajdowały na ulicach miasta. W 1980 r., po blisko 30 latach istnienia Domu, podsumowując gigantyczną pracę swoich sióstr, Matka Teresa stwierdziła, że w samej tylko Kalkucie zebrały one z ulic ponad 40 tys. chorych, a przeszło 18 tys. zmarło na ich rękach. Na szkolnej tablicy, wiszącej w umieralni w Kalighat, ogłasza się codzienny bilans. 4 lutego 1986 r. przed tablicą tą zatrzymał się Jan Paweł II. Głęboko poruszony przeczytał suchą informację: 3 lutego 1986: przybyły dwie osoby, wyszły – zero, umarły – cztery. „My to robimy dla Chrystusa”W 1955 r. powstał w Kalkucie Dom Opuszczonego Dziecka. Obecnie w Indiach i poza ich granicami w domach opieki sióstr mieszka i uczy się ponad 80 tys. dzieci opuszczonych, odrzuconych i umierających. Siostry znajdowały je na śmietnikach, na ulicy. Wśród nich były dzieci chore, niewidome i niepełnosprawne. Dzięki Matce Teresie wiele z nich udało się uratować, często też były adoptowane przez rodziny z różnych krajów świata. Od 1957 r. misjonarki miłości pomagają trędowatym. W 1961 r. Matka Teresa założyła dla nich osadę Shantinagar (Miejsce Pokoju). Skarbonki podczas zbiórki na ten cel opatrzyła napisem: „Dotknij trędowatego swoim sercem”. W jej oczach odrzucenie tych ludzi przez społeczeństwo i pozbawienie możliwości godnego życia było nieszczęściem większym niż sama pod kierunkiem sióstr nauczyli się wykonywać proste prace, zarabiając w ten sposób na własne utrzymanie. Przestali być „wyrzutkami” społeczeństwa, poczuli się potrzebni innym. „Największą chorobą świata nie jest ani trąd, ani rak. Jest nią samotność, świadomość, że jest się opuszczonym i zapomnianym przez wszystkich” – twierdziła Matka Teresa. Podkreślała, że „ludzie, którzy nie doświadczają radości i miłości, którym brak normalnych ludzkich relacji, cierpią w sposób najtragiczniejszy, a ich liczba ciągle wzrasta”.W 1985 r. powstał w USA pierwszy ośrodek dla chorych na AIDS. „Mam nadzieję, że ludzie ci będą żyli i umierali w pokoju dzięki pomocy i opiece naszych sióstr, a także innych ludzi” – mówiła w czasie otwarcia, przyjmując pierwszych 15 pacjentów. Obecnie domy dla chorych na AIDS istnieją już w kilku innych krajach. „Mam świadomość, że jesteśmy maleńką kroplą w wielkim oceanie nędzy i cierpienia, ale jeżeli nie byłoby tej kropli, to ludzkie cierpienie i nędza byłyby jeszcze większe” – mówiła Matka Teresa o swoim dziele i pracy misjonarek miłości. Czczona na całym świecieChyba żadna inna osoba – poza Janem Pawłem II – nie potrafiła w tak wiarygodny sposób ukazywać młodym ludziom, jak należy wypełniać chrześcijańskie przykazanie miłości do „najmniejszych z braci”. Pytani w ankietach o wzory do naśladowania, młodzi najczęściej wskazywali na założycielkę Misjonarek Miłości. Gdy 5 września 1997 r. świat obiegła wiadomość o jej śmierci, bólem zareagowali liczni politycy i dostojnicy kościelni. Nawet dla ówczesnego prezydenta Rosji, Borysa Jelcyna, Matka Teresa była uosobieniem „dobroci, gotowości posługiwania i oddania najbardziej potrzebującym”.Utrzymywała kontakty z władcami, bogaczami i innymi najpopularniejszymi ludźmi na całym świecie, często wracając z takich rozmów z czekami na znaczne sumy lub z obietnicą ułatwień dla działalności sióstr. W głowie miała zawsze gotowe kolejne projekty pomocy najbiedniejszym i ze wszystkich sił starała się je w 1979 r. odbierała w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla, podziękowała krótko: „To pomoże biednym”. Już myślała, że pieniędzy z nagrody starczy na zbudowanie 200 nowych domów dla jej podopiecznych. Jednocześnie grzecznie odmówiła udziału w uroczystym obiedzie na jej cześć, tłumacząc, że nie może sobie na to pozwolić, gdy wielu ludzi cierpi głód i umiera. Ostatecznie pieniądze, które miały być wydane na bankiet, wręczono Matce Teresie jako dar dla znane było też jej nieprzejednane stanowisko w sprawie obrony życia. Gdy w 1994 r. znalazła się w Kongresie Stanów Zjednoczonych, potrafiła powiedzieć w obecności prezydenta Billa Clintona, otwartego zwolennika aborcji, że „każdy człowiek, który akceptuje aborcję, uczy ludzi nie miłości, ale używania przemocy po to, by osiągnąć zamierzony cel”. „Jeżeli prawo zezwala na zabijanie dzieci, cóż stoi na przeszkodzie, abyśmy pozabijali się nawzajem” – mówiła Matka Teresa. Uważała, że aborcja jest największym zagrożeniem dla pokoju. „Jeżeli niszczy się życie pochodzące od Boga, jeżeli matka staje się morderczynią własnych dzieci, to co mówić o innych morderstwach czy wojnach?” – pytała o to, w jaki sposób udaje się jej czynić tak wiele i tak dobrze, odpowiadała: „Moją tajemnicą jest Jezus, Jego wielka miłość do nas, ludzi, modlitwa, medytacja, codzienna godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu, śluby zakonne. Mottem mojego życia jest: wszystko dla Jezusa, wszystko dla Jezusa przez Maryję!”. I dodała: „Oto pięć palców ręki: wszystko to uczyniliście dla Mnie! Pamiętaj o tym i spoglądaj na swoją rękę, na tych pięć palców każdego poranka i wieczora i rób rachunek sumienia: co uczyniłem dla Jezusa?”„Gdzie Matka Teresa z Kalkuty znajdowała siłę i moc, aby tak ofiarnie i bez reszty oddać się w służbie innym?” – zastanawiał się podczas uroczystości beatyfikacyjnych Jan Paweł II. I odpowiadał: „Znalazła ją w modlitwie i w ciszy kontemplacji Jezusa Chrystusa, Jego oblicza i Jego Przenajświętszego Serca. Ona sama zwykła mówić: «Owocem ciszy jest modlitwa; owocem modlitwy jest wiara; owocem wiary jest miłość; owocem miłości jest służba; owocem służby jest pokój». Pokój, nawet w chwili śmierci, nawet pośród narodów, które toczą wojnę, nawet w obliczu ataków i niesłusznej krytyki. To była modlitwa, która wypełniała jej serce Chrystusowym pokojem i uzdalniała ją do tego aby nim promieniować wśród innych” – mówił papież podczas audiencji 20 października 2003 r. do pielgrzymów przybyłych na beatyfikację „Anioła umierających”. Spotkania z papieżamiDzieło Matki Teresy znajdowało wielkie uznanie w oczach kolejnych papieży. Pius XII pozwolił jej w 1950 założyć Zgromadzenie Misjonarek Miłości, które w 1965 r. zostało uznane również jako wspólnota na prawie papieskim. Paweł VI podczas wizyty w Indiach w grudniu 1964 r. podarował jej swój samochód – elegancką limuzynę, otrzymaną w darze od jednego z uniwersytetów amerykańskich. Pojazd ten stał się atrakcją wielkiej loterii, z której dochód zasilił budowę osiedla Shantinagar; od tegoż papieża otrzymała w 1967 Pokojową Nagrodę im. Jana XXIII. Paweł VI zaproponował jej także w 1968 r. otwarcie domu w Rzymie i opłacił jej bilet lotniczy z i do serdeczne więzi łączyły Matkę Teresę z Janem Pawłem II. Gdy po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla w 1979 postanowiła wycofać się całkowicie z życia publicznego i powrócić do pracy wśród trędowatych, papież nie wyraził na to zgody. Poprosił, by świadczyła o Chrystusie na całym świecie jako „wzór żywej Ewangelii i autentyczny świadek życia poświęconego Bogu i ludziom cierpiącym”. W 1980 Jan Paweł II zaprosił Matkę Teresę do udziału w Synodzie Biskupów nt. rodziny we współczesnym świecie. W wygłoszonym tam przemówieniu przypomniała, że „dzisiejszy świat i my wszyscy potrzebujemy świętych kapłanów”.Podczas wizyty duszpasterskiej w Indiach (31 I-11 II 1986) Jan Paweł II odwiedził Kalkutę i dom dla umierających, spotkał się też z Matką Teresą i jej siostrami. W 1989 r. papież podarował misjonarkom miłości dom dla biednych i bezdomnych, sąsiadujący z Aulą Pawła VI w Watykanie. W kwietniu 1993 podczas jednodniowej wizyty w Albanii odwiedził Szkodrę. W przemówieniu po Mszy św. pozdrowił Matkę Teresę i publicznie podziękował jej w imieniu Kościoła katolickiego za pełne oddania życie i dzieła chrześcijańskiej miłości. Przypomniał mieszkańcom tego kraju, że „nawet w czasach całkowitej izolacji ta skromna zakonnica, pokorna sługa najuboższych, niosła na cały świat imię waszej ojczyzny”. Matka Teresa była też honorowym gościem uroczystości kończących w 1994 r. w Watykanie Międzynarodowy Rok Rodziny. Pozostała pamięć żywa w dziełachPowszechnie znana jako „Anioł umierających” laureatka Pokojowej Nagrody Nobla zawsze unikała odpowiedzi na pytania dotyczące jej życia i pochodzenia. „Jestem niczym. Nie ma co o mnie pisać. Przecież jestem tylko narzędziem w rękach Boga i dlatego powinno się mówić nie o mnie, lecz o dziele, do którego powołał mnie Pan” – mówiła Matka na ataki malarii często – i zawsze niechętnie – przebywała w szpitalach. Zmarła 5 września 1997 r., została pochowana w „swoim” domu macierzystym misjonarek miłości w tym, że odszedł ktoś niezwykły, przekonani byli wszyscy, także niechrześcijanie i niewierzący. Władze Indii wyprawiły zakonnicy pogrzeb z honorami należnymi głowie państwa. Trumnę z jej ciałem wieziono na tej samej lawecie armatniej, która wiozła ciała dwóch wielkich ludzi Indii: Mahatmy Ghandiego i premiera Jawaharlala Matka Teresa – Święta „od ciemności”„Pamięć o Matce Teresie z Kalkuty żywa jest w sercu każdego z nas, w całym Kościele i świecie. Jak wspaniałe jest dzieło, którego ta drobna niewiasta, pochodząca ze skromnej rodziny, dokonała dzięki sile wiary w Boga i miłości bliźniego” – powiedział Jan Paweł II w pierwszą rocznicę jej śmierci. Przypomniał, że „była ona darem Boga dla najbiedniejszych z biednych i zarazem, za sprawą swej niezwykłej miłości do ostatnich, była i pozostanie wyjątkowym darem dla Kościoła i świata”. „Nie zapominajmy wielkiego przykładu, jaki nam dała i nie ograniczajmy się do wspominania jej w słowach! Miejmy odwagę stawiać zawsze na pierwszym planie człowieka i jego podstawowe prawa” – apelował Ojciec jego specjalna zgodą już w niespełna dwa lata po śmierci Matki Teresy z Kalkuty – 26 czerwca 1999 r. można było rozpocząć jej proces beatyfikacyjny. Tenże papież 19 października 2003 r. ogłosił ją błogosławioną po jednej z najszybciej przeprowadzonych beatyfikacji w dziejach Kościoła. Było to jednak zrozumiałe, zważywszy, że już za życia tę wielką kobietę uważano za świętą. Jej rodzinna Albania dzień 19 października ogłosiła świętem narodowym. W Kalkucie odsłonięto pomnik Matki Teresy a jej imię otrzymała jedna z ulic tej wielomilionowej metropolii. „Matka Teresa: obecna”„Matka Teresa: obecna” – taki napis widnieje na drewnianej tabliczce u drzwi domu przy Lower Circular Road 54 w Kalkucie. „Matka jest zawsze z nami, modli się za nas, a jej siła w niebie jest jeszcze większa niż za życia” – powiedziała jej następczyni i wychowanka, siostra Nirmala (która zresztą, na znak szacunku dla swej poprzedniczki odmówiła nazywania się matką, twierdząc, że tytuł ten przysługuje tylko założycielce zgromadzenia). W kaplicy, w miejscu, które zwykle zajmowała Matka Teresa, ustawiono jej małą, marmurową statuetkę. Do grobu założycielki misjonarek miłości pielgrzymują rzesze pątników z całego świata. Choć Matka Teresa, najpopularniejsza katolicka zakonnica świata, nie żyje już od 13 lat, jej duch i charyzmat są ciągle żywe w dziełach, które kontynuują siostry z jej zgromadzenia. O tym, że dla sióstr Matka jest ciągle żywa, potwierdza także emerytowany arcybiskup Kalkuty – Henry D’Souza, dodając, że stała się ona „integralna częścią dziejów ludzkości”.Założycielka Zgromadzenia Misjonarek Miłości była laureatką licznych nagród krajowych i międzynarodowych, najwyższych odznaczeń Indii, USA i b. ZSRR, nagród pokojowych: im. Jana XXIII (1971) i Nobla (1979) oraz Orderu Uśmiechu, przyznanego jej przez międzynarodową Kapitułę na wniosek dzieci z Włoch i Sycylii (1996). Była doktorem honoris causa prawa (1975) i medycyny (1981), miała także doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1996 r. otrzymała honorowe obywatelstwo Sotowska, awo / WarszawaPolecamy książkę „Pójdź, bądź moim światłem”. Prywatne zapiski „Świętej z Kalkuty”Matka Teresa z Kalkuty, niestrudzenie niosąca pomoc najuboższym i zapomnianym, uśmiechnięta, z przekonaniem mówiąca o Bogu – taki obraz „świętej z Kalkuty” wyłania się z tysiąca zdjęć, filmów i książek. „Pójdź, bądź moim światłem” to niezwykła historia, która do tego wyobrażenia dodaje całkiem nową przez Briana Kolodiejchuka, postulatora jej procesu kanonizacyjnego, listy błogosławionej to wciągająca narracja, która odsłania wstrząsającą prawdę o duchowym życiu Matki Teresy, „straszliwej ciemności”, w której była pogrążona przez 50 lat.>>> Kup teraz <<<

jan paweł ii z matką teresą z kalkuty